Kaśka zamyka swój gabinet kosmetyczny około 20. Kończy przyjmować klientki o 19, ale później jeszcze musi posprzątać, wysterylizować narzędzia, przygotować się na jutro. Papiery ogarnie w niedzielę, bo w sobotę pracuje do 16 i nie będzie miała sił. Chciałaby jeszcze obejrzeć szkolenia z prowadzenia profilu na Insta, ustawić reklamę na Facebooku – to najwyżej wieczorem zrobi wieczorem.
Michał odszedł z etatu i założył własną działalność – usługi ogrodnicze i remontowe. Mieszka na nowo wybudowanym osiedlu, okolica zapełnia się domkami jednorodzinnymi. Zleceń powinno być w bród. Kiedy rozmawiam z nim po roku od założenia firmy, swoje dotychczasowe działania podsumowuje krótko: “Masakra!”.
Może też znasz takie przypadki? O nich się nie mówi. Łatwiej zauważamy sukcesy innych. Młode, silne marki, rozkwitające start-upy czy freelancerzy inspirujący tłumy.
Czemu jednym wychodzi, a innym nie? Nie wiem. Daleko mi do doradcy biznesowego, ale… parę lat temu trafiłam na niesamowitą książkę. I nie jest to żadna z topowych pozycji. “Mit przedsiębiorczości” Michaela T. Gerbera w prosty sposób pokazuje motywy, jakimi kierujemy się, wkraczając na ścieżkę własnej działalności. I tłumaczy, dlaczego jednym wychodzi, a innym nie. Książka wydana została w 1995 roku, jest więc wiekową pozycją, ale mechanizmy w niej pokazane są aktualne.
Zaczynając biznes, potrzebujesz 3 osób. I każda z nich jest… Tobą!
Najczęstszy scenariusz jest taki: specjalizujesz się w jakiejś dziedzinie, kochasz to, co robisz i naturalnym krokiem staje się założenie firmy. Bo jeśli znasz się na swojej robocie, to sobie poradzisz.
Takie podejście zwiastuje problemy. Michael Gerber pisze tak:
“Specjalista techniczny zarażony wirusem przedsiębiorczości zajmuje się tym, co uwielbia robić i zamienia to w pracę. Praca wykonywana wcześniej z zamiłowania staje się rutynowa, a do tego dochodzi całe mnóstwo innych, bardziej przyziemnych zadań, na których specjalista nie zna się tak dobrze”.
Brzmi znajomo? Księgowość, nawiązywanie kontaktów z dostawcami czy pozyskiwanie klientów są dla wielu początkujących przedsiębiorców nie lada wyzwaniem. Polska rzeczywistość też nie ułatwia prowadzenia firmy – spróbuj połapać się w przepisach, podatkach czy regulacjach, które dotyczą Twojej branży.
Według Gerbera każdy, kto zakłada firmę, łączy w sobie cechy 3 osobowości: przedsiębiorcy, menedżera i specjalisty technicznego. Klucz do sukcesu leży w tym, by proporcje między tymi rolami były wyważone. Tymczasem, jak podaje Gerber: “Typowy właściciel małej firmy jest przedsiębiorcą tylko w 10 procentach, menedżerem w 20 procentach i specjalistą w 70 procentach”.
Przedsiębiorca - bądź wizjonerem we własnej firmie
Kiedy szukam przykładu osobowości w typie przedsiębiorcy, od razu przychodzi mi na myśl Ola Budzyńska, czyli Pani Swojego Czasu. Wizjonerka, twórcza osobowość, której drugie imię to “zmiana”. No dobra, nie wiem, jak Ola ma na drugie, ale “zmiana” pasowałaby idealnie.
Pewnie każdy z nas ma w sobie taki pierwiastek. Tyle że w codziennej gonitwie i wykonywaniu specjalistycznej pracy, nie dopuszczamy go do głosu. A trzeba! Nie mając wizji swojego biznesu, nie będąc otwartym na zmiany, nigdy nie wyjdziemy z błędnego koła rutynowej, codziennej pracy. Zabraknie czasu na poszerzanie horyzontów. Tkwiąc z głową w pracy, nie łapiąc dystansu, łatwo przegapić szanse, które przemykają pod nosem.
“Przedsiębiorca to nasza twórcza osobowość, która lepiej niż inne radzi sobie w nieznanym, wybiega w przyszłość, zamienia możliwości w zdarzenia o określonym prawdopodobieństwie i przekształca chaos w harmonię.” – tak opisuje to Gerber.
Menedżer - zaprzyjaźnij się z kalendarzem
Jeden dzień w tygodniu, zwykle jest to piątek, poświęcam na papiery. Drukuję faktury, skanuję je i zapisuję w folderach, porządkuję tabelki ze zleceniami. Na moim biurku piętrzą się segregatory, pokonuję pewnie z 5 km do drukarki w tą i z powrotem. Jestem menedżerem. W ciągu 10 lat prowadzenia działalności ta osobowość rozwinęła się we mnie niesamowicie.
Jeśli i Twoim żywiołem jest planowanie i organizacja pracy, nie możesz oprzeć się kolejnemu planerowi czy bujo, to wiesz, o co chodzi.
Ważne, by menedżer dopuszczał do głosu przedsiębiorcę. Gerber opisuje tę zależność takimi słowami:
“Menedżer buduje dom, a potem mieszka w nim przez resztę życia. Przedsiębiorca też buduje dom, lecz gdy tylko go kończy, zaczyna myśleć o następnym. Bez menedżera nie byłoby firmy ani społeczeństwa. Bez przedsiębiorcy nie byłoby innowacji”.
Warto skumplować się z jednym i drugim. Wiem, łatwo powiedzieć. U mnie menedżer spycha na margines przedsiębiorcę. Należę do osób, którym bliższy jest ład niż szalone wizje. Ale staram się widzieć swój biznes oczami wyobraźni za kilka lat, jestem też uważna na okazje, współprace, nie boję się nowych ścieżek (decyzja o kursie korekty była najlepszą decyzją w ostatnim czasie, mam zamiar mocno pójść w tym kierunku). A jak to jest u Ciebie? Snujesz wizje, za którymi menedżer nie nadąża, czy Twój zaplanowany kalendarz przewiduje niewiele miejsca na spontan?
Specjalista - rób to, co kochasz!
Najczęściej to od niego wszystko się zaczyna. Projektowanie to Twój żywioł. Albo fotografia czy manicure hybrydowy. Znasz się na tym, co robisz, regularnie podnosisz kwalifikacje, klienci garną się do Ciebie. Brzmi idealnie, prawda?
Niestety nie. Sprowadzając swoją działalność do wykonywania pracy, bez dopuszczania do głosu przedsiębiorcy czy menedżera, to prosta droga do przepracowania i wiecznej gonitwy w kołowrotku. Efekty? Zmęczenie i brak radości z wykonywanej pracy. Gerber ujął to obrazowo:
“Problem powstaje dopiero wtedy, gdy specjalista wchłania wszystkie pozostałe osobowości. Kiedy specjalista zapełnia cały twój dzień pracą. Kiedy unika uczenia się tego, jak rozwijać firmę. Kiedy niszczy w tobie przedsiębiorcę, bez którego firma straci życiodajną energię i zatrzyma się w miejscu. I kiedy sprawia, że wychodzisz z roli menedżera i przestajesz dbać o równowagę operacyjną i codzienne sprawy firmy”.
Głowa do góry, własną firmę można ogarnąć
Zabrzmiało pesymistycznie? Ale wcale nie musi tak być. Na szczęście działamy w takich czasach, gdzie inspiracje do prowadzenia biznesu są na wyciągnięcie ręki. Nawet jeśli pierwiastek przedsiębiorcy nie jest w Tobie genetycznie zakodowany, dostępność materiałów, szkoleń, motywatorów jest do Twojej dyspozycji każdego dnia.
Rola menedżera chyba nigdy nie była łatwiejsza – webinary dotyczące metod planowania, techniki pomagające ustawić biznes na właściwych torach i wreszcie wirtualne asystentki czy księgowość online – oto narzędzia, które odciążą Cię w prowadzeniu firmy.
I specjalista… Jeśli to Twoja ulubiona firmowa rola, zakładam, że nie masz problemów z dopilnowaniem, by się rozwijał. To właśnie ta część, którą wypełnia pasja. To specjalista sprawia, że siedzisz przed komputerem do wieczora, dajesz z siebie wszystko realizując zlecenie czy nie zaśniesz, dopóki nie rozwiążesz zagwozdki technicznej. Brzmi znajomo?
Michael Gerber pisząc tę książkę blisko 20 lat temu nie mógł przewidzieć, jak bardzo zmieni się otoczenie biznesu. Funkcjonujemy w rzeczywistości, która dosłownie wpycha nam w ręce (i głowę) inspiracje, wiedzę czy umiejętności. To stwarza nowe możliwości, ale potrafi też wywołać frustrację. Wiem, co mówię, ale o tym już przy innej okazji.
Artykuł napisałam w oparciu o:
Gerber M.E., Mit przedsiębiorczości. Dlaczego większość małych firm upada i jak temu zaradzić, tłum. T. Rzychoń, Warszawa [cop. 2007]