„Teraz nikt nie czyta tekstów”. Może znasz taką opinię? Ilekroć ją słyszę, odruchowo chcę zaprzeczyć. Jednak po głębszej refleksji jestem skłonna zgodzić się z takim stwierdzeniem. Tyle że z pewną modyfikacją.
Na początek przytoczę kulinarne porównanie. Wyśmienite danie skomponowane z wyszukanych składników nie zachęci do spróbowania, gdy zostanie podane na byle jakim talerzu. Wyobraź sobie wielką porcję ptysia z rilette z fasoli z kompozycją chrupiących sałat, rzuconą bezskładnie na talerz. Niefajnie, prawda?
Tak samo jest z tekstami na stronie internetowej. Nawet najlepszy produkt i arcyciekawa oferta nie przyniosą efektów, jeśli ot tak zostaną wrzucone na stronę. W czasach, gdy grupy na Facebooku puchną od porad dotyczących problemów z koncentracją, nie częstuj potencjalnych klientów tekstami, których przeczytanie wymagałoby tygodniowego urlopu.
Oto 3 najczęstsze błędy, które sprawiają, że nawet najlepszy tekst na stronie internetowej nie obroni się:
Wspinaczka po ścianie tekstu
Nie zamieszczaj tekstu w jednym długim bloku. Zapewniam, że tylko Ty i Twoi krewni przebrniecie przez ścianę treści. Możesz zaprotestować: „Dobry produkt obroni się sam”. „Jeśli komuś zależy, to przeczyta”. Być może. Ale czy zamiast testować poziom determinacji potencjalnych klientów, nie lepiej ułatwić im życie? Podziel tekst na akapity, sekcje, fragmenty. Dodaj śródtytuły. Zamiast wymieniać 10 zalet produktu ciurkiem, zastosuj wypunktowania.
Większość systemów, w których tworzone są strony internetowe, umożliwia proste, ale i efektowne formatowanie tekstów. Sekcje, wyróżniki, wkomponowanie ikon czy zdjęć — to wszystko sprawia, że obfita treść staje się lekkostrawna.
Konkurs na spostrzegawczość
Zdarzyło Ci się mrużyć oczy, przeglądając stronę internetową? Subtelne literki z pewną taką nieśmiałością nie raz próbowały przekonać mnie do zakupu superproduktu. Jednak dyskomfort towarzyszący wpatrywaniu się w ekran za każdym razem wygrywał z twórczością autora tekstów. Szary, mały font nie nadaje się na stronę internetową. „Położy” nawet najlepszy tekst!
Zadbaj o to, by Twoi klienci, ale też i roboty Google, bezproblemowo zapoznali się z treścią Twojej strony na każdym ekranie. Minimalny zalecany rozmiar fontu to 16 px. Tekst, który teraz czytasz, wyświetla się w rozmiarze 21 px.
Jest jeszcze jeden aspekt związany z widocznością tekstu — osoby niedowidzące również korzystają z internetu. Według WCAG 2.0 (wytycznych dotyczących ułatwień w dostępie do treści publikowanych w internecie) stosunek jasności tekstu do tła powinien wynosić co najmniej 4,5 do 1.* Pamiętajmy o osobach niepełnosprawnych — spotykają się one z licznymi ograniczeniami, również w świecie online. Nie twórzmy kolejnych.
Kolorowy zawrót głowy
W ciągu blisko jedenastu lat tworzenia stron internetowych wielokrotnie przekonywałam klientów, że tekstów w internecie nie justuje się obustronnie, ani nie wyrównuje do środka. Zasady obowiązujące w sieci różnią się od tych, które znamy z prasy czy książek. Tekst wyrównujemy do lewej. Koniec kropka. Stosując się do tej reguły, ułatwisz odwiedzającym zapoznanie się z Twoją stroną. Unikniesz też problemów związanych z responsywnością — wyjustowany obustronnie tekst będzie „rozsypywać się” na urządzeniach mobilnych.
Samodzielna edycja strony internetowej jest dobrodziejstwem naszych czasów, ale bywa też zdradliwa. Nie każdy potrafi oprzeć się pokusie zabawy kolorami, krojami fontów czy wspomnianymi już wyrównaniami tekstu. Spotykam czasem „kolorowe jarmarki”, których nie sposób przeczytać bez zawrotu głowy. Wielobarwne wyrazy wykłócają się o to, który z nich jest ważniejszy. Konkurują z nimi podkreślenia, wytłuszczenia, no i w końcu do akcji wkracza ono, pismo kapitalikowe (tzw. capslock), które bezdyskusyjnie wygrywa ze wszystkimi. Tak, na niektórych stronach dużo się dzieje.
Siła tkwi w prostocie. Umiejętne podzielenie tekstu i sformatowanie go z wykorzystaniem podstawowych narzędzi daje najlepsze efekty. Pozwól odwiedzającym Twoją stronę zapoznać się z jej treścią wygodnie, bez nadwyrężania wzroku i cierpliwości. Tak, by literka po literce doszli do wniosku, że z chęcią skorzystają z Twojej oferty.