Jak napisać tekst „o mnie”? Dobre pytanie. Nie jest łatwo pisać o sobie. Ja też musiałam trochę pogłówkować, zanim napisałam taki tekst na własną stronę. Dlatego proponuję ugryźć temat trochę inaczej. Nie siadaj przed komputerem z myślą: „Dobra, to teraz piszę o sobie”, bo przysięgam, że niczego w ten sposób nie napiszesz. Migający kursor na białym ekranie zahipnotyzuje Cię i tak się to skończy. A po godzinie albo dwóch stwierdzisz, że to koniec i zaczniesz szukać copywritera. Zanim to zrobisz, daj sobie szansę!
Faza 1 – nie zapomnij o rozgrzewce przed pisaniem!
Myślę, że spokojnie ogarniesz napisanie o sobie, tylko najpierw musisz zrobić… rozgrzewkę. Tak, rozgrzewkę. Pamiętasz pytanie, które krążyło kiedyś na rozmowach kwalifikacyjnych: „Gdybyś miał/a być kolorem, to jakim?”. No to właśnie w tym kierunku zmierzamy.
I jak? Czujesz, że się rozkręcasz? Ja ostatnio zadawałam sobie takie pytania w czasie spaceru z psem i nawet nie wiem, kiedy przeszłam 3 kilometry.
Powymyślaj, pozwól słowom płynąć. Wyluzuj się i napisz kilka wersji albo spróbuj powiedzieć je na głos, to jeszcze trudniejsze.
Czy te ćwiczenia są naprawdę potrzebne?
Możliwe, że zastanawiasz się, po co ta dziecinada? Kiedy piszę teksty dla moich klientów, to ja jestem osobą, która zadaje pytania, wyłapuje ciekawe rzeczy. Rzadko kiedy sami postrzegamy siebie w ten sposób. Dlatego podejdź do zadania z uśmiechem, spróbuj wyjść ze swojej głowy i stanąć obok. Spójrz na siebie z zaciekawieniem. Może nawet z przymrużeniem oka?
Te na pozór błahe, dziecinne ćwiczenia pomogą Ci się otworzyć i zapomnieć o tym, że czeka Cię napisanie tekstu „o mnie”. Nie ma nic gorszego niż pisanie pod presją, z przeświadczeniem, że będzie trudno i „ja się do tego nie nadaję”.
Faza 2 – pokaż, że masz kompetencje i można Ci zaufać
Kiedy uznasz rozgrzewkę za zakończoną, przejdź do fazy drugiej. Teraz jesteś już bliżej napisania tekstu „o mnie”. Skuteczny tekst powinien zawierać dwa elementy: empatię i autorytet. Dzięki nim Twój odbiorca potraktuje Cię jako osobę, która potrafi i może mu pomóc.
To właśnie element empatii jest łącznikiem między Tobą a odbiorcą. Jeśli pokażesz mu, że rozumiesz jego problemy, że być może kiedyś byłaś/byłeś w tym samym miejscu, skrócisz dystans i wzbudzisz zaufanie. A – jak mówi Michał Szafrański – zaufanie jest walutą przyszłości.
Lubię takie pytania. Ich zadaniem jest naprowadzić Cię na wątki, które uwzględnisz w tekście „o mnie”. Ale tak naprawdę to fajny moment, by zatrzymać się i zastanowić. Kto z nas na co dzień analizuje swoją ścieżką zawodową, znajdując powiązania i łącząc kropki?
Jest jeszcze jedna rzecz – opowiedz historię. Ludzie uwielbiają anegdoty. Może Twoje początki zawodowe albo przełomowe momenty można ubrać w ciekawą opowieść? Wspomnij o trudnościach lub pierwszym sukcesie. Niech odbiorcy zobaczą w Tobie człowieka.
Faza 3 – okazuje się, że nie musisz pisać tekstu „o mnie”
Zbliżamy się do końcowego etapu, czyli napisania tekstu „o mnie”. Zobacz, właściwie nie musisz mierzyć się z pustą kartką i pisać od początku. Nazbierało się już całkiem sporo materiału, który teraz trzeba poukładać, wybrać najlepsze kawałki i zredagować.
Jak może wyglądać tekst „o mnie”?
Im dłużej piszę i im więcej tekstów mam za sobą, tym bardziej staram się odchodzić od utartych reguł.
Kiedy piszę teksty dla klientów, struktura tekstu „o mnie” wynika z tego, o jakiej osobie piszę, jaka jest jej historia, kto jest odbiorcą tekstu.
Kilka patentów, które stosuję, pisząc dla klientów
Najważniejsza zasada – nie trzymaj się zasad, jeśli ich nie czujesz
Najważniejsza rzecz, którą chcę Ci przekazać, jest taka, że nie ma sensu trzymać się reguł, technik i sposobów, jeśli ich nie czujesz. Kluczowe jest to, by było w nich widać i kompetencje, i wiarygodność. Niech tekst będzie krótki i konkretny, jeśli wiesz, że nie jesteś typem gawędziarza. Nic na siłę. A jeśli należysz do osób emanujących pozytywną energią, kochających ludzi – nie powstrzymuj się przed opisaniem historii, niech entuzjazm tryska z Twoich tekstów, nawet jeśli żadna z „5 technik napisania tekstu o sobie” nie przewiduje miejsca na radosną twórczość własną. W tekście „o mnie” chodzi przecież…a o Ciebie.
Jak to robią zagranicą?
Podrzucam też kilka przykładów, na które trafiłam w internecie. Każdy pomysł na tekst „o mnie” jest tutaj inny. Może te przykłady też Cię zainspirują?
Strona agencji brandingowej Positive Impact
Nie ma tutaj dat czy historii. Nacisk położony jest na to, czego można spodziewać się po współpracy z nimi. Mówią o swoich wartościach i o życiu poza pracą. Każda osoba z zespołu opisana jest krótko, głównie pod kątem zadań w zespole. Od razu skojarzyło mi się to z ćwiczeniem o bestsellerach New York Tiimesa.
Strona projektantki Amy Lima
Amy podzieliła tekst o sobie na 3 krótkie części, a w każdej z nich opisuje jedną ze swoich cech. Dowiadujemy się o jej fascynacjach, podróżach, doświadczeniach emigrantki i wartościach. W to wszystko zgrabnie wmontowanych jest kilka słów o tym, jak Amy pracuje z klientami. W drugiej części zakładki wymienione są jej osiągnięcia i publikacje, a na samym końcu jest napisana z pomysłem część „Currently” (czyli „obecnie”), w której Amy pisze, czego się uczy, nad czym rozmyśla i co uwielbia.
Strona producentki mebli Ever Desk
Dla odmiany mamy też stronę producentki regulowanych mebli dla dzieci. Tutaj nie ma nawet zakładki „o mnie” – jest „story”. Przykuwający uwagę początek i dalej szczegółowo opisana historia twórczyni marki. Podzielona na kilka sekcji, urozmaicona zdjęciami i filmem. Kiedy ją przeczytasz, zrozumiesz filozofię produktu, wartości marki. Na końcu poświęconych jest kilka słów procesowi produkcji. Po przeczytaniu całości wiesz, że biurka Ever Desk są odpowiedzią na realne potrzeby, częścią czyjeś historii.
Strona agencji Kabane
To dobry przykład dla osób, które naprawdę nie chcą napisać tekstu „o mnie”. Agencja Kabane ograła temat fajnym zdjęciem zespołu i czymś w rodzaju manifestu – kilka haseł pokazujących, jak działają. Na dole strony pokazane są fotki całego zespołu – widać tylko stanowisko i nazwisko danej osoby. Jeśli zajrzysz na tę stronę, zadaj sobie pytanie, czy mimo tej zwięzłości czujesz, że możesz im zaufać?
3 informacje, które pewnie Cię uspokoją
Statystyki a zakładka „o mnie”
Mogłam od tego zacząć… Wiele osób stresuje się tekstem „o mnie”, ale to nie jest najważniejszy tekst na stronie internetowej. Na potrzeby tego wpisu zajrzałam do kilkunastu kont Google Analytics i zebrałam dane z 12 miesięcy. Zerknęłam na różne branże – i marki osobiste, i firmy działające w segmencie B2B, sprawdziłam też statystyki Literówki. Z danych wynika, że zakładka „o mnie” czy „o nas” jest średnio na 4 pozycji pod względem liczby wyświetleń, zgarniając tym samym max 8% wyświetleń wszystkich podstron serwisu.
Najwięcej odsłon liczą: strona główna, oferta i dalej – w zależności od branży i specyfiki biznesu –portfolio i kontakt.
To dobra wiadomość, jeśli paraliżuje Cię strach przed napisaniem o sobie – większość odbiorców bardziej interesuje się ofertą niż informacjami o Tobie. Warto zadbać o stronę startową – najwięcej osób trafi właśnie na nią. I jeśli nic ich nie zaciekawi i nie znajdą nadziei na rozwiązanie swojego problemu, jednym kliknięciem przeniosą się np. do Twojej konkurencji.
Nie bój się zmian!
Chciałabym też, żebyś zapamiętała/zapamiętał, że tekst „o mnie” nie jest wyryty w kamieniu. Często spinamy się czymś, zapominając, że można to zmienić. Na mojej stronie internetowej w ciągu roku podmieniłam tekst „o mnie” trzykrotnie. Co stoi na przeszkodzie, by wrócić do tekstu za miesiąc? Drugie podejście może już wcale nie będzie takie trudne?
Bądź sobą. Po prostu.
Pisząc tekst „o mnie”, na pierwszym miejscu stawiaj zawartość, a nie strukturę. Autentyczność, a nie formułki copywriterskie. Im więcej prawdziwej/prawdziwego siebie pokażesz w tekście (i tak naprawdę w całej komunikacji na stronie internetowej), tym większa szansa, że przyciągniesz osoby, z którymi świetnie Ci się będzie współpracować.